Lidia Jazgar i zespół Galicja świętują 25-lecie istnienia

Gazeta Krakowska, 6.09.2011 - Monika Jagiełło

Już za kilka dni Lidia Jazgar wraz z zespołem Galicja będzie świętować 25 - lecie swojej działalności. Z tej okazji udało nam się porozmawiać z artystką o przygotowaniach do swojego święta i planach na przyszłość. Rozmawia Monika Jagiełło.

Od początku wiedziała Pani, że jubileusz Galicji będziecie świętować na deskach Teatru im. Słowackiego?

Nie. Nic nie wiem z góry. Ja tylko mam marzenia i nadzieję. I jeszcze wiarę, że wszystko będzie dobrze. Kiedy postanowiłam zorganizować nasz jubileusz, miałam różne pomysły. Ponieważ będzie to specjalne wydanie legendarnych "Galicyjskich Wieczorów z Piosenką", najpierw pomyślałam, w sposób
naturalny, o Rotundzie, w której te Wieczory przez 11 lat się odbywały. Okazało się, że 40-sto osobowa orkiestra symfoniczna, która z nami zagra, nie zmieści się jednak na tej scenie.|
Gazeta Krakowska, 6.09.2011 - Monika Jagiełło

Już za kilka dni Lidia Jazgar wraz z zespołem Galicja będzie świętować 25 - lecie swojej działalności. Z tej okazji udało nam się porozmawiać z artystką o przygotowaniach do swojego święta i planach na przyszłość. Rozmawia Monika Jagiełło.

Od początku wiedziała Pani, że jubileusz Galicji będziecie świętować na deskach Teatru im. Słowackiego?

Nie. Nic nie wiem z góry. Ja tylko mam marzenia i nadzieję. I jeszcze wiarę, że wszystko będzie dobrze. Kiedy postanowiłam zorganizować nasz jubileusz, miałam różne pomysły. Ponieważ będzie to specjalne wydanie legendarnych "Galicyjskich Wieczorów z Piosenką", najpierw pomyślałam, w sposób
naturalny, o Rotundzie, w której te Wieczory przez 11 lat się odbywały. Okazało się, że 40-sto osobowa orkiestra symfoniczna, która z nami zagra, nie zmieści się jednak na tej scenie.

1986 rok to początki działalności Galicji. Czy trudno było wówczas młodym twórcom, takim jak Pani i Ryszard Brączek, stawiać pierwsze kroki na krakowskiej scenie?

Po rozwiązaniu kabaretu Galicja, w którym Ryszard i ja występowaliśmy, postanowiliśmy grać dalej, bo żal nam było piosenek, które podobały się nie tylko nam ale przede wszystkim słuchaczom. W1986 roku zdecydowaliśmy się wziąć udział w konkursie poezji śpiewanej w Pałacu Pod Baranami. Tam nagrodą było profesjonalne nagranie w Radiu Kraków. Dostaliśmy tę nagrodę i nagraliśmy piosenkę "Dookoła mgła", a Antoni Krupa, dziennikarz Radia Kraków (teraz już nasz Przyjaciel), sprawił, że ten utwór pojawił się na antenie... No i już nie było odwrotu! Potem powiększaliśmy skład, który oczywiście zmieniał się przez lata, nagrywaliśmy kolejne płyty, były dziesiątki koncertów. I tak minęło 25 lat.

W latach 90. trafiliście pod skrzydła Piotra Skrzyneckiego. Kim dla was był Skrzynecki? Trudnym artystą, czy cierpliwym nauczycielem?

Odkąd pan Piotr zaprosił nas do Piwnicy pod Baranami, często był Gospodarzem naszych koncertów, co oczywiście nadawało im inny wymiar. A kiedy coś nagle Mu wypadło, zostawiał mi liściki w barze, tłumacząc dlaczego przybyć nie może. Mam je do dziś i do dziś mnie wzruszają, jako wyraz życzliwości, ale też jego pełnego profesjonalizmu. Przecież wcale nie musiał tego robić. A jednak, zawsze pamiętał. No i walczył o nas. Dosłownie. Często jak lew, ponieważ podczas sobotnich Kabaretów nagle okazywało się z różnych powodów, że może zabraknąć dla nas miejsca w programie. Dzięki Niemu, wzięliśmy nawet udział w wieczorze Piwnicznych Kolęd, nagranym dla TVP2. Było to dla nas wielkie wyróżnienie. A TVP Polonia, retransmituje te koncerty do dziś... Pan Piotr był też rozbrajająco szczery. Pamiętam, jak przed jednym z koncertów, podszedł do mnie i zerwał z mojej sukienki cekiny misternie przez krawcową naszyte, a według Niego zbędne. Nie śmiałam się sprzeciwić. Ale za to mam je do dziś . Często też powtarzał mi: "nic nie mów, nic nie mów, tylko śpiewaj". Jeśli Państwo bywają na koncertach Galicji, wiecie, że w tej kwestii Go nie posłuchałam. Ale wiele cennych uwag mam w pamięci. Historyczną wartość ma dla nas jedyna, cudem zachowana zapowiedĽ Pana Piotra, w której Ryszarda i mnie nazywa swoimi wychowankami. Otwiera ona naszą płytę z tamtych czasów, pt. "Oczekiwanie 1992". I właściwie wystarcza za cały komentarz wzajemnych relacji...

Wspomniała Pani kiedyś, że będąc nastoletnią dziewczyną wsłuchiwała się Pani jak zaczarowana w piosenki Ewy Demarczyk. Czy to właśnie Czarny Anioł zainspirował Panią do podążenia muzyczną ścieżką?

Muzyką otoczona byłam zawsze. Moja rodzina jest bardzo "muzyczna", wiec to moje naturalne środowisko. Dużo by opowiadać... A jeśli chodzi o koncerty pani Ewy, to było naprawdę COś. Magnetyzm. świat dokoła przestawał istnieć. Do tego stopnia, ze nigdy bym nawet nie śmiała pomyśleć, ze mogłabym podobnie... Ale życie jest nieodgadnione. Niesamowite. Nie udało mi się poznać pani Ewy osobiście, ale w najmniej spodziewanych okolicznościach, poznawałam jej muzyków, ale też kompozytorów: pana Zygmunta Koniecznego i pana Andrzeja Zaryckiego, z którym współpracuję od kilku lat. Wspólnie z Fundacją "Mimo Wszystko" Ani Dymnej i Radiem Kraków tworzymy Zaczarowane Koncerty. To właśnie na jednym z nich zaśpiewałam "Sur le Pont d’Avignon". Przed laty nie odważyłabym się mieć takich marzeń.

O muzyce zespołu Galicja powiedziano kiedyś, że to "pocztówki prosto z serca". Gdzie zatem znajduje się serce Lidii Jazgar? Może w Nowej Hucie, gdzie mieszka Pani od lat?

Moje serce jest jest bardzo pojemne, mieści wiele. I daje z siebie tyle, ile może. Także na koncertach, w Nowej Hucie, w Rynku Głównym, w Hospicjum św. Łazarza, w przedszkolu Sióstr Urszulanek, w bazylice Franciszkanów, w bazylice Cystersów w Mogile... Oczywiście koncertujemy w całej Polsce i te spotkania są jedyne w swoim rodzaju. Ale z urodzenia i z wyboru jestem krakowianką. Wszędzie więc dobrze, ale w domu najlepiej!

"Nowa Huta. Dlaczego nie?!" to nazwa jednego z Pani autorskich muzycznych projektów, a zarazem moje kolejne pytanie do Pani: dlaczego właśnie Nowa Huta? W tej największej dzielnicy Krakowa ostatnimi laty toczy się coraz więcej interesujących, artystycznych projektów. W Pani przypadku Nowa Huta to traf, czy świadomy wybór?

To było po prostu zaproszenie do współpracy. A kiedy takie
otrzymuję i mnie zainteresuje, natychmiast zaczyna się proces twórczy, czyli pomysł, wizualizacja, możliwe scenariusze... Lubię wyzwania, lubię łamać stereotypy, a przecież z takim właśnie Nowa Huta jako dzielnica boryka się od lat.. Hasło, które wymyśliłam, wystarczy chyba za cały komentarz: "Nowa Huta. Dlaczego nie?!". No bo właściwie dlaczego nie?? Najbliższy, trzydziesty już koncert, 10 września w Alei Róż. Zapraszam!

Jest Pani prawdziwą kobietą renesansu. Spełnia się Pani jako muzyk, menedżerka Galicji i swojej agencji muzycznej, konferansjer, prezenterka radiowa, współpracuje Pani także z organizacjami charytatywnymi, jak "Mimo Wszystko" Anny Dymnej. To zaledwie garść z Pani zajęć. Kim więc dziś jest Lidia Jazgar? Artystką, businesswoman, filantropką?

Zawsze przede wszystkim człowiekiem! Po prostu staram się robić to co do mnie należy, w zgodzie z własnym sumieniem. Ufam Temu, który nade mną czuwa i na Niego się zdaję. Nie zawsze jest łatwo, ale przynajmniej czuję, ze żyję. Jeśli zaś chodzi o moje poglądy, to bliżej mi raczej do... średniowiecza! (śmiech)

11 września jubileusz Lidii Jazgar i zespołu Galicja będą świętować także: Jerzy Trela, Andrzej i Jacek Zielińscy, Przemysław Branny i Jacek Dewódzki. Czego mogą się spodziewać słuchacze, którzy przyjdą do Teatru im. Słowackiego? Będą niespodzianki?

Ci z Państwa, którzy przybędą, mogą się spodziewać że... po prostu odpoczną! Będzie to co u nas zawsze: dużo dobrej muzyki i słów płynących prosto z serca, które "powiedziane raz, nigdy już nie giną". Tym razem wystąpimy z towarzyszeniem zaprzyjaĽnionej orkiestry symfonicznej Krakowskiej Młodej Filharmonii pod dyrerkcją Tomasza Chmiela. No i oczywiście przybędą nasi wspaniali Goście Specjalni, którzy mają już swoje miejsce na płytach Galicji. To, że istniejemy i "robimy swoje" w tej raczej mało poetyckiej rzeczywistości, jest wystarczającym powodem do wspólnego świętowania! Kto jeszcze nie zna naszych piosenek, powinien przybyć tym bardziej. Już czas się spotkać . A niespodzianki? Mam nadzieję, że będą. Także dla mnie, i to wyłącznie miłe.

Czego życzyć dziś Lidii Jazgar i zespołowi Galicja? Ile jeszcze artystycznych marzeń macie do spełnienia?

Rzeczywiście, sporo piosenek czeka w naszych głowach na swoje uwiecznienie na płytach... Ale tak najbardziej, może po prostu tradycyjnie, po staropolsku życzcie nam "stu lat". Niekoniecznie na scenie, ale w sercach słuchaczy...

Rozmawiała Monika Jagiełło